Po porządnej kąpieli i posiłku siedząc wygodnie wieczorem w fotelu w piżamie czytając naukowe wypociny jakiegoś profesora który napisał " jest to niemożliwe żeby jedna osoba mogła znajdować się naraz w trzech miejscach lub w trzech osobach....." wiadomo czego to tyczyło ale najbardziej zastanawiał mnie fakt że kawał pod spodem tego artykułu brzmiał.
Ksiądz, Pop i Rabin dyskutują o cudach.
Pierwszy mówi ksiądz:
- Pewnego razu wracałem od chorego, aż tu nagle zaskoczyła mnie
straszliwa burza. W drzewo obok trafił piorun. Przestraszyłem się, że
zaraz trafi we mnie, więc padłem na kolana i modlę się: "Panie! Spraw
cud i ocal mnie!" I wtedy w promieniu kilkudziesięciu metrów ode mnie
burza ustała, przestał padać deszcz i mogłem spokojnie dojść na
plebanię.
Pop na to:
- Eee, to jeszcze nic. Ja kiedyś płynąłem statkiem, aż tu nagle
zaskoczył nas na morzu straszliwy sztorm. Wszyscy byli pewni, że nie
ujdziemy z życiem. Padłem na kolana i się modlę: "Boże! Ocal nas,
grzeszników!" I wtedy, w promieniu kilometra morze zrobiło się
spokojne. Rabin na to:
- To drobiazgi. Ja kiedyś szedłem w szabas ulicą, nagle patrzę: leży
otwarta walizka wypełniona banknotami. Szabas - więc walizki podnieść
nie można, bo to grzech ogromny. Padłem więc na kolana i się modlę:
"Jahwe! Uczyń cud i pozwól mi wziąć te pieniądze!" I nagle w
promieniu dziesięciu metrów zrobiła się środa !
Zaśmiałem się głośno po czym głębokim westchnieniem zanotowałem na kartce pomysł o zaproszeniu na poświęcenie innych, Popa, Pastora, Rabina, po czasie odłożyłem gazetę, zmówiłem dziesiątkę różańca i postanowiłem pójść spać
Poranek był spokojny i cichy nikt się nie dobijał nikt niczego nie chciał, po dłuższej drzemce i wyszykowaniu się do wyjścia do kościoła znów było słychać głos dzwonka, podszedłem do drzwi, u progu stała liczna gróbka osób przygotowana do odbycia swej pokuty , rozdałem potrzebny sprzęt , farby, kleje, pędzle, dekoracje świąteczne i wiele innych, potrzebnych przedmiotów do lekkiego odnowienia kościoła.